Nadal w Szczecinie. Fajne miasto. Objechałem go rowerem. Dużo zieleni, szerokie ulice ,place. No i to położenie, dobrze musi się tu mieszkać.
Wczoraj mój sąsiad z dużego jachtu motorowego, z którym co wieczór ucinamy sobie pogawędki, zabrał mnie na niezłą imprezę, ale nie byłem zainteresowany kupnem motorówki Galeonu, ani terenu rekreacyjnego za 1milion zł, ani jakiegoś Mercedesa. Ale poważnie byłem zainteresowany barem i bufetem. Nawet załapałem się na lot balonem , co prawda tylko na wysokość 100m i balon był na uwięzi, ale zawsze to lot. Było fajnie.
Dzisiaj przed południem przeniosłem się do nowej przystani, do PTTK.Z żalem pożegnałem AZS. Dobrze mi się tu stało, spokój, mili kontaktowi ludzie. Koszt 33zł w tym wszystko, prąd, woda i prysznice. Przeniosłem się, bo dzisiaj akcja kładzenia masztu. Kierownikiem tego ważnego wydarzenia jest Kuba Parasolik. Kuba jest właścicielem form do MASCOTA 28 i wszystkie łódki tego typu wyprodukowane w Polsce, przeszły przez jego ręce. Przygotowanie operacji trwało długo. Moje asekuranctwo udzieliło się Kubie, więc zabezpieczenia były potrójne. Same kładzenie trwało minutę-fachowa robota .Dzięki Kuba!!!!! Zdjęcie kierownika robót jutro, dzisiaj mi zwiał.
Resztę dnia pracowicie spędzam mocując maszt na pokładzie, składając mały maszcik, roboty i pomysłu Henia Brylskiego. Teraz to ja jestem łódź motorowa.
Pracuję, pracuję i nagle widzę znajomy jacht. To „Pamera” z Neptuna .Rysiek z dziećmi jest w Szczecinie tak jak ja od czwartku, tylko w innej przystani. Pogadaliśmy i szybko poleciał bo jedzie do siebie do Radomia.
Plan jest następujący źle powiedziane. Powinno być-mam zamiar jutro lub pojutrze uszczelnić przekładnie ,a w środę lub czwartek popłynąć dalej. A jak będzie, zobaczymy.