Ren 7-9.09.2011r
Rano opuszczamy maleńki Y-M Club Koblenz i pokonując ostatnią śluzę na Mozeli , zbliżamy się do miejsca gdzie rzeka ta, kończy swój bieg.{798 km}
Przed nami najbardziej znane miejsce w Koblenz , to Deutsches Eck .
Tu Mozela wpada do Renu.
Wczoraj mieliśmy okazję zobaczyć to podobno mistyczne miejsce dla każdego Niemca z lądu .Teraz oglądamy je z wody.
No cóż , typowo po niemiecku.
Gigantyczny plac z megalomańskim pomnikiem Cesarza Wilhelma który z góry spogląda na turystów.
I znowu wpływam na Ren .
Przede mną 190 km tej najbardziej ruchliwej drogi wodnej Europy { i żadnej śluzy}.
Jest dość niski stan wody i prąd jakby mniejszy niż w zeszłym roku, ale i tak GPS od razu pokazuje 14-16 km/godz.
Początek dnia to ładna pogoda i ładne widoki. Szybko pokonujemy trasę do Bonn , gdzie planujemy postój ,ale w centrum nie ma miejsca gdzie można stanąć . Marina położona jest 12 km od centrum.
Rezygnujemy i płyniemy do Koloni.
Do mariny w centrum miasta {mało widoczne wejście ,na wysokości mostu St.Severin przy Muzeum Czekolady} wpływamy ok. 16 godz.
Szybki obiad i Heniu z pobliskiego dworca odjeżdża do Gdańska.
Leje.
Następny dzień pobytu w Koloni to włóczenie się po deszczowym mieście .
Kolejno słynna katedra { po katedrze w Reims i Barcelonie, myślałem że już nic w tym temacie mnie nie jest w stanie zaskoczyć . A jednak.}, wspaniały kościół Św Marcina, stare miasto.
Szybkie zakupy i na łódkę , nadal leje.
Rano o 7 wypływam .
Ren już nie jest krajobrazowo taki ładny . Skończyły się góry, dominują obszary przemysłowe. Mijane miasteczka zabezpieczone murami przeciw powodziowymi są jakby trochę oddalone od rzeki .Jedynie Dusseldorf stwarza wrażenie że nie straszne mu kaprysy tej wielkiej rzeki.
W Duisburgu na 780 km opuszczam Ren i wchodzę w kanał Rhen –Harne Kanal.