Poranne zakupy w Lidlu i w drogę. Mam do przepłynięcia 50km a potem zobaczymy .Fajnie się płynie i szybko pokonałem te 50 kilometrów. Jestem przed śluzą Datteln która rozpoczyna kanał Wesel-Datteln , po 5km kolejna śluza i po kolejnych 5km kolejna śluza .Wszystkie w dół po 8metrów .Widzę fajne miejsce na postój, ale tak fajnie idzie za 15km mam kolejną śluzę może przed nią będzie miejsce na nocleg. Płynę
No i zaczęło się .
Burza jakiej dawno nie widziałem. Wiało, lało że nic nie było widać. Akurat przepływam przez tereny jakiś dużych zakładów, pełno barek ,jedne stoją jedne płyną .Horror. Te 15km pokonałem 2,5 godziny. Jest śluza ale miejsca do postoju brak. Już po 21. Zgłaszam przez UKF chęć śluzowania .Właśnie nadpływają dwie barki, grzecznie czekam aż wpłyną do śluzy i za nimi, Trochę mało miejsca. Facet na drugiej barce coś mówi i pokazuje, OK. spokojnie nie uszkodzę cię .Przybiega do mnie facet z obsługi śluzy. Znaczy coś zrobiłem żle. Coś tłumaczy verboten , polizai, na 100% zrozumiałem 500 euro. Ustalamy że po prześluzowaniu zatrzymam się i z dokumentami przyjdę do biura śluzy. Idę i tak myślę 500 pewnie nie, ale 100 to pewnie tak.
Pan z biura mówi mi że popełniłem poważne przestępstwo wpłynąłem do śluzy bez zezwolenia. Ja że jak to, meldowałem się i na pewno wpływałem na zielonym świetle. Pan mówi że owszem meldowałem się nawet mnie zrozumiał ale kazał mi czekać na komendę że mam ruszać . Na to ja że ja go nie zrozumiałem. Pan na to, jak to jest że On mnie rozumie a ja go nie. Pyta skąd i gdzie