Port-la –Nouvelle
Mimo silnego wiatru maszt bez komplikacji zostaje położony.
Cały dzień mija na klarowaniu łódki.
„DARKA” znowu jest jachtem motorowym.
Skończył się kolejny etap, Morze śródziemne za mną.
Małe podsumowanie:
Byłem na nim 10 miesięcy {dokładnie bez 2 dni}
Przez ten czas przepłynąłem 1572 mile, jestem zdziwiony że aż tyle.
Wrażenia :
Widoki ,zabytki i inne atrakcje turystyczne ,aż do przesady piękne.
Jedzenie, wino , Hiszpanie-super.
Klimat , to nie sprawiedliwie że niektórzy mają tak dobrze.
Żeglarsko , tu albo nie wieje, albo dmucha porządnie. W ciągu doby częste zmiany kierunku wiatru { o 180 stopni} Krótka stroma fala, mocno miota łódką .Pełna komercja. Ale to pływanie w cieple i słońcu, TO JEST TO!!!!!!!!!!.
Odpowiadając na liczne zapytania ,że plan był inny , że skoro tak fajnie i pięknie.
Dlaczego powrót?
Zawsze mówiłem że jeśli będzie zdrowie, kasa i nadal będzie mnie to bawić to pływam.
Z kasą i zdrowiem dzięki Bogu wszystko OK.
Następnego dnia w nagrodę za pracowicie spędzony dzień { przygotowanie łódki na kanały} wycieczka pociągiem do Carcassonne { to nie zrealizowany punkt programu z zeszłorocznego pobytu we Francji}. Carcassonne to taki ich Malbork .Ogromny zamek z podwójnym systemem murów obronnych z wewnętrznym miasteczkiem i właściwym zamkiem,
Mimo turystycznej komercji , ogrom tej budowli robi na każdym niesamowite wrażenie .
Wieczorem powrót i żeby nie płacić już za postój przenoszę się na bezpłatne miejsce w kanale.
Jutro ruszam dalej.